Czasami wystarczy uśmiech
Czasami pomocna dłoń
By życie komuś rozjaśnić
Nasz codzienności mrok
Wystarczy się pochylić
Przygarnąć i pokochać
I zbłąkanego kota
Uczynić jednym z nas
Otwórz swe serce dla ludzi
Kochaj i wciąż do nich dąż
Choć często to droga bez kresu
Z wieńcem bóli i mąk
Choć twoich starań
Może nie dostrzec nikt
To podtrzymujesz ich iskrę
Która się jeszcze tli
Jeżeli zwyciężysz
Zapłonie pośród nas
Płomień żywej miłości
Obecnej wówczas nam
Idź z odwagą mądrości
Bogów poradą-cud
Rozpalić nam liczne zarzewia
Wspólnoty ludzkich rąk
A gniew niech będzie ci bratem
W obronie ofiar świata
Choć zemsta to nie twoja
Lecz Boża odpłata
Bądź lepszy niż jesteś
Niźli upadły ludzki ród
Podnieś się z prochu i powstań
Pomimo wszystkich ran
Świat w końcu Cię doceni
Być może ktoś pójdzie w twój ślad
By stać się lepszym i pomóc
Innym takimi się stać